Szlaki Sztuki

blog o sztuce

Kobieta-paradoks. Recenzja albumu „Boznańska, Zbliżenia”

Czas czytania: 7 minut

Czy można napisać coś jeszcze o artystce, o której wydawałoby się, że powiedziano już wszystko? Serwis lubimyczytac.pl, w którym każdy szanujący się miłośnik literatury ma swoje konto, wskazuje, że książek i albumów opisujących życie Olgi Boznańskiej powstało już osiem (!). Całkiem niezła liczba, porównując z podobnymi publikacjami prezentującymi na przykład twórczość polskiej ikony art déco Tamary Łempickiej (sześć pozycji w lubimyczytac.pl) czy Meli Muter, przedstawicielki École de Paris (trzy pozycje). Okazuje się więc, że biografia i twórczość ikony polskiego malarstwa niezmiennie inspiruje pisarzy i głęboko wierzę, że każda książka niesie świeże spojrzenie, przedstawia nowe perspektywy tematów już omówionych i odkrywa detale dzieł, których nie sposób szukać w innym miejscu.

Ponad sto dwadzieścia reprodukcji

Najnowsza pozycja na liście albumów prezentujących twórczość „Dziewczynki z chryzantemami” to „Boznańska” z serii „Zbliżenia” autorstwa Pauliny Szymalak-Bugajskiej, Wydawnictwo Arkady. Publikacja przedstawia malarkę jako kobietę z krwi i kości, której życie pomimo wielu sukcesów nie było usłane różami. Autorka porzuca przytaczanie utartych skojarzeń związanych z Boznańską, do których należy powielany w wielu miejscach wizerunek artystki jako osoby z nieznanych powodów nieszczęśliwej czy starej dziwaczki wałęsającej się ulicami Paryża w staroświeckich sukniach. Szymalak-Bugajska rezygnuje z tego sposobu opisu Olgi (bynajmniej nie oznacza to, że w tekście brakuje ciekawostek!) na rzecz prowadzenia czytelnika ręka w rękę po meandrach twórczości niekwestionowanej mistrzyni szarości, raz po raz przytaczając warte odnotowania fakty z jej życia, które miały niebotyczny wpływ na rozwój artystycznego warsztatu Boznańskiej.

Po lewej: Olga Boznańska | „Portret matki” | około 1886, Muzeum Narodowe w Szczecinie
Po prawej: Olga Boznańska | „Portret Adama Nowiny Boznańskiego, ojca artystki” | około 1903, Muzeum Narodowe w Krakowie

„Zdejmij woal szarości!”, „Odkryj przyczynę mojego smutku!” – zdają się krzyczeć portrety Boznańskiej, wśród których niemal każdy jest naznaczony piętnem melancholii – przygnębiającym, bo pozbawionym określonej przyczyny, przez co wymusza na odbiorcy bezradność. Podobną zresztą do tej, która budzi się podczas przyglądania się dziełom Eugène Carrière, francuskiego malarza, do którego ówcześni Boznańskiej krytycy często porównywali jej twórczość. Obrazy Carrière pełne są dymnych, rozproszonych szarości i w zbliżony do uwiecznionych przez Olgę postaci skupiają się na zewnętrznych stanach modeli.

„Zdejmij woal szarości!”, „Odkryj przyczynę mojego smutku!” – zdają się krzyczeć portrety Boznańskiej, wśród których niemal każdy jest naznaczony piętnem melancholii – przygnębiającym, bo pozbawionym określonej przyczyny, przez co wymusza na odbiorcy bezradność.

Po lewej: Eugène Carrière | „Woman Leaning on a Table” | około 1893
Po prawej: Eugène Carrière | „Gabriel Séailles and his Daughter” | Strasbourg Museum of Modern and Contemporary Art | Hermitage Museum, 1893

Reprodukcji obrazów Olgi Boznańskiej zaprezentowanych w albumie z serii „Zbliżenia” znajdziemy ponad sto dwadzieścia – z jednej strony możemy powiedzieć, że to niewiele, bo Boznańska spłodziła przecież około tysiąca dzieł. Z drugiej strony dość dużo, biorąc pod uwagę fakt, że wiele obrazów artystki uległo zniszczeniu i liczba zachowanych do dzisiaj dzieł jest dość mglista.

Wybór twórczości w „Boznańska. Zbliżenia” jest pogrupowany w kilka kategorii. Znajdziemy tutaj przykłady wczesnych prac artystki, w tym portrety najbliższych, a także dzieła pokazujące wnętrza pracowni i pejzaże. Ciekawą kategorią są również zwierzęta. Oprócz tego w książce zobaczymy martwe natury i duży zbiór portretów, z których malarka jest najbardziej znana.

W małym ciele wielki duch

Boznańska to kobieta – paradoks. Drobna i szczupła, ale o wielkiej sile determinacji. Samotna i sprawiająca wrażenie nieszczęśliwej (szczególnie pod koniec swoich dni), chociaż już za życia osiągnęła to, na czym artystom zależy na ogół najbardziej – podziw i uznanie, a w historii zapisała się jako jedna z najwybitniejszych polskich artystek.

I wreszcie emancypantka, która zrezygnowała z założenia rodziny na rzecz poświęcenia się własnej pasji – paradoksalnie odrzuciła propozycję objęcia katedry kobiet w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych i skupiła się na samorealizacji. Cóż, od dziecka była zapewniana o swoim wielkim talencie więc konsekwentnie poświęciła mu całe swoje życie. Nomen omen, odcinając się od swojego rodzinnego miasta, to właśnie na rzecz ASP przekazała nieruchomą część swojego majątku. W historii zapisała się jako krakowska malarka, chociaż równie dobrze mogłaby uchodzić za Paryżankę z wyboru. Pod tym względem była jak Wyspiański i Pankiewicz – zbyt europejska, by zamknąć ją w krakowskiej ramie, i zbyt „krakowska”, by rozpuścić się całkowicie w paryskim świetle.

W historii zapisała się jako krakowska malarka, chociaż równie dobrze mogłaby uchodzić za Paryżankę z wyboru. Pod tym względem była jak Wyspiański i Pankiewicz – zbyt europejska, by zamknąć ją w krakowskiej ramie, i zbyt „krakowska”, by rozpuścić się całkowicie w paryskim świetle.

Po lewej: Olga Boznańska | „Halka – Dziewczynka” | 1891, Fundacja Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu
Po prawej: Olga Boznańska | „Portret dwóch chłopców (Chłopcy)” | 1896, Muzeum Naro
dowe w Poznaniu

Miejsce dla nieoczywistych dzieł

Wybór reprodukcji do albumu nie jest oczywisty. Wydawać by się mogło, że znajdą się w nim najbardziej znane dzieła Boznańskiej, a nie do końca tak jest. „Dziewczynka z chryzantemami”, „Bretonka” czy „W oranżerii”, jako przykłady najpopularniejszych obrazów, są tutaj jakby w tle, ustępując miejsca bardziej nieoczywistym dziełom, które ukryte w prywatnych kolekcjach czy na dalszych planach wystaw, nie zebrały przez lata zapierającej dech w piersi ilości ochów i achów.

Każde, zaprezentowane w publikacji dzieło ma swój opis, zawierający elementy analizy artystycznej i okoliczności powstania. W rozdziale dotyczącym wczesnych prac i portretów najbliższych poznajemy Boznańską jako wschodzącą artystkę i cudowne dziecko. Znajdziemy tutaj młodzieńcze prace Olgi, między innymi rysunki z kopii antycznych rzeźb, na których ćwiczyła kompozycję i zasady światłocienia. Przyglądając się portretom siostry i rodziców malarki, poznajemy przy okazji ułamek skomplikowanych relacji łączących ją z rodziną. Wątki związane z chorobą psychiczną siostry i bliskie stosunki z ojcem silnie odbiły się na całym życiu malarki i znalazły rozwinięcie w kolejnych rozdziałach książki.

Kultura prosto z Wersalu

Chociaż Boznańska w powszechnej opinii może uchodzić za skromną i skupiającą się przede wszystkim na portretowaniu innych, w rzeczywistości stworzyła najwięcej autoportretów spośród żyjących w jej czasach malarek – około trzydziestu. Niektóre z nich umieszczała na odwrotach swoich prac, podkreślając swój związek z nimi. Kobieta-paradoks w pełnym tego wyrażenia znaczeniu.

Kluczowa w jej autoportretach jest twarz – jakby zastygła w ruchu, nie unikająca spojrzenia w oczy widza, a wpatrująca się w nie wprost. Magnetyzująca nonszalancją i pewnością siebie. Rzadko z atrybutami podkreślającymi jej zawód.

„Très fin” zawsze w każdym calu
Z góry na dół na teksturze
Wszak kulturę ma z Wersalu
I w malarstwie, i w figurze

w taki sposób przedstawił Boznańską wierszyk stworzony z okazji X Wystawy Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”, do którego należała artystka.

Po lewej: Olga Boznańska | „Autoportret” | około 1905, kolekcja prywatna
Po prawej: Olga Boznańska | „Autoportret” | 1898, Muzeum Narodowe w Krakowie

Duże reprodukcje w albumie zachwycają. Portrety pokrywają całe strony i urzekają – przede wszystkim głębią spojrzenia, która w dużym formacie i na błyszczącym papierze jakby bardziej magnetyzuje czytelnika i zatrzymuje go w zadumie. Przyglądając się niektórym postaciom możemy dostrzec charakterystyczne pęknięcia i pociągnięcia pędzla, co występuje jedynie w wysokiej jakości publikacjach. Poziome obrazy przechodzą z jednej strony na drugą, a dołączone do nich opisy nie są nachalne – wolna biała przestrzeń na dużej stronie zostawia miejsce dla myśli odbiorcy, które choć niezapisane, mogą swobodnie wirować pomiędzy dziełami.

O Boznańskiej można napisać o wiele więcej i pewnie w nieodległej przyszłości powstanie jeszcze niejedna książka poświęcona jej twórczości, czego zarówno sobie jak i wam życzę – oby jedna z największych polskich malarek nieustannie inspirowała kolejne pokolenia miłośników sztuki, a jednocześnie udowadniała, jak ważna jest w życiu pasja i trwanie przy swoim zdaniu na przekór całemu światu.

* SzlakiSztuki.pl są Patronem Medialnym albumu „Boznańska, Zbliżenia”. Jak wiadomo, rekomendujemy tylko najlepsze lektury!

Zaprezentowane w tekście reprodukcje obrazów Olgi Boznańskiej pochodzą z powyższego albumu.
Pełną listę polecanych publikacji znajdziesz TUTAJ >

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dzierga słowa, wyszywa historie i haftuje opowieści. Zafascynowana historią 20-lecia międzywojennego, szczególnie kulturą i historią codzienności. Miłośniczka psów, zielonej herbaty i szydełkowania.
Szlaki Sztuki na Facebooku
Szlaki Sztuki na Instagramie
Tiktok