Szlaki Sztuki

blog o sztuce

Nieślubne dziecko i rzesze kochanek. Co wiemy o kobietach Czesława Miłosza?

Czas czytania: 6 minut

Chociaż miał dwie żony, otaczały go tabuny kochanek. Młode podlotki, starsze od niego mężatki i koleżanki ze studiów – przez romans z jedną z nich gospodyni wyrzuciła go z domu za niemoralność, inną zabierał na gorące noce nad Wilię. Romansował z matką Daniela Olbrychskiego i babcią Mateusza Damięckiego. Do końca życia nie zapomniał Jadwigi, którą porzucił, kiedy spodziewała się dziecka…

Czesław Miłosz latach 30-tych XX wieku | fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Czesław Miłosz bardzo wcześnie zaczął interesować się seksualną stroną życia. Swoją pierwszą miłosną przygodę przeżył prawdopodobnie w wieku 15 lub 16 lat podczas wakacji w Krasnogrudzie, w dzisiejszym województwie podlaskim. Poznał tam dużo starszą od siebie Irenę, która uczyła go tańczyć tango. Czesław zakochał się w niej po uszy i świata nie widział poza uroczą mężatką. Jakie więc było jego oburzenie, kiedy pewnego ranka zobaczył, jak przez okno pokoju Ireny wymyka się maturzysta z Warszawy.

Był to ogromny cios dla młodego romantyka, po którego głowie zaczęły nawet krążyć myśli o samobójstwie. Na szczęście jednak wakacje szybko minęły, a zamiast o miłościach, Czesław znów zaczął koncentrować się na nauce.

Miłość? To nic innego jak popęd seksualny

W młodzieńczych latach koledzy Miłosza często wyśmiewali się z jego wyglądu i powtarzali mu, że „przebrał się za goryla”. Być może robili to za sprawą dość oryginalnego wyglądu Czesława, a może dlatego, że po prostu zazdrościli mu talentu i powodzenia u płci pięknej. Na brak tego drugiego Miłosz bowiem nie mógł narzekać, a koleżanki zauważały jego intrygujące rysy twarzy, które w połączeniu z talentem literackim i unoszącą się nad nim aurą tajemniczości, tworzyły z młodego poety pożądany obiekt uczuć.

Zapiski pisarza z lat studenckich nie pozostawiają złudzeń, że miłość traktował w tym czasie dość instrumentalnie. Przykrość towarzysząca pierwszym miłosnym przeżyciom mogła odcisnąć na jego psychice trudny do zmazania ślad, bo unikał emocjonalnego zaangażowania. Nie stronił od zbliżeń, ale daleki był od romantycznych uniesień. Postrzegał siebie jako cynika, który chce uwolnić się od dorabiania wzniosłej ideologii do stanu zakochania, a woli skoncentrować się na bardziej przyziemnych odczuciach i zaspokajaniu popędu seksualnego. W liście do swojego przyjaciela Jarosława Iwaszkiewicza pisał „Pornografię lubię, ale nie dlatego, że daje jakiś dreszczyk – erotomanem nigdy nie będę”.

Fascynacja ćmami nocnymi

Całkiem prawdopodobne, że potrzeby seksualne młodego Miłosza nie szły w parze z liczbą partnerek gotowych na miłosne eksperymentowanie z nim. Z tego powodu był zmuszony korzystać z usług wyspecjalizowanych w tym zawodzie kobiet, które w Wilnie nie mogły narzekać na brak pracy.

Co prawda nie ma żadnych oficjalnych informacji, które potwierdzałyby fascynacje Miłosza usługami seksualnymi, jednak podejrzenia budzi jego list, w którym wykazał się dobrą znajomością sytuacji jednej z panien: „W nadrzecznej dzielnicy prostytutka Helcia, która jest bardzo tania i dlatego dostępna robotnikom i nam, studentom, prowadzi klienta do swego pokoju przez pokój, gdzie je kolację rodzina jej gospodarzy”.

Skandal i wypowiedziane mieszkanie

Biografowie spierają się, jakiego rodzaju fascynacja łączyła Miłosza z Niką Kłosowską, mężatką, starszą od niego o dwa lata. Dziewczyna wyszła za mąż dość wcześnie, bo już w wieku 17 lat i szybko urodziła dwójkę dzieci. Następnie uciekła do Wilna, gdzie rozpoczęła studia w Szkole Nauk Politycznych. Po latach dziewczyna przyznała, że miała dość życia kury domowej i spełniania zachcianek męża i dzieci. Marzyła o niezależności, nowych znajomościach i rozwoju. Szybko znalazła towarzystwo wśród młodzieży akademickiej, gdzie poznała Czesława.

Po odbyciu praktyk w polskiej ambasadzie w Moskwie wróciła do Wilna i zaczęła coraz więcej czasu poświęcać poecie. Wspólnie dyskutowali, bawili się na przyjęciach, a czasem spędzali ze sobą noce. Do dzisiaj nie ma pewności, czy do czegoś więcej dochodziło wówczas pomiędzy nimi, bo po latach Miłosz stwierdził, że nie pamięta, co wtedy robili. Znajomość zakończyła się jednak małym skandalem, bo gospodyni poety, zauważywszy, jak rano wspólnie wychodzą z pokoju, wymówiła mu mieszkanie. Powodem była niemoralność.

Irena Górska, aktorka i jedna z przyjaciółek Miłosza | fot. PAP

Platoniczne znajomości ze znanymi matkami

Wyjątkową osobą w życiu Miłosza była Klementyna Sołonowicz, studentka polonistyki, która później została pisarką i mamą Daniela Olbrychskiego. Czesław długo do niej wzdychał, ale znajomość nie doczekała się ciągu dalszego i do dzisiaj jest opisywana jako platoniczna.

Miłosz intensywnie wzdychał też do niejakiej Toli, którą poznał w czasie wakacji. Zamiast uczyć się wtedy do jesiennej sesji poprawkowej, wolał pływać w jeziorze i popisywać się swoją sprawnością fizyczną przed nowo poznaną dziewczyną. W efekcie zyskał anginę i szmery w sercu. Czy jednak uczucie to było w pełni platoniczne? Do końca nie możemy być tego pewni, bo wspomnienia Miłosza z tego okresu są dość dwuznaczne. W swoich dziennikach pisał „[…] Jej zapach dręczy mnie ciągle. Tolu, zdaje mi się, że wtedy, kiedy przestaję rachować i odmierzać każdy krok, kiedy jestem kapryśnym dzieckiem – wtedy jestem – zakochany”.

Nieślubne dziecko i tragiczne zakończenie

Ważniejszą rolę niż Tola odegrała w życiu Miłosza Jadwiga Waszkiewicz, studentka prawa, z którą wdał się w płomienny romans. Ich relacja trwała kilka lat, a Czesław wspominał ją po czasie jako „prawdziwą i tragiczną miłością chłopięcego wieku”.

Jadwiga pochodziła z zamożnego domu – jej ojciec był lekarzem i właścicielem 60-hektarowego folwarku w okolicach Wilna. W romans z poetą wdała się na drugim roku studiów i często odwiedzała go nocami w akademiku. Ich związek kwitł – Czesław pisał do niej czułe listy i otoczył aurą wyjątkowości – wmawiając, że jest dla niego najważniejsza na świecie, a kiedyś się z nią ożeni. Zakochana dziewczyna wierzyła w każde jego słowo. Kryzys przyszedł wówczas, kiedy Jadwiga oświadczyła, że jest w ciąży. 23-letni Czesław nie uniósł ciężaru tej informacji i porzucił dziewczynę. Kiedy ona nie dawała za wygraną i upominała się o jego wsparcie, napisał do niej list, w którym poinformował, że nie zamierza marnować swojej przyszłości na związek z nią i nie jest nawet pewien, czyje do dziecko, skoro ona flirtowała z wieloma jego znajomymi.

Krążyły plotki, że Jadwiga usunęła dziecko, jednak według relacji Marii Nurowskiej nie była to prawda. Miłosz co prawda zostawił kochankę w ciąży, ale jej ojciec, aby uniknąć skandalu, zmusił córkę do oddania dziecka do adopcji. Fakt ten potwierdza też późniejsza korespondencja Czesława z Jadwigą, w której stwierdza, że nie może sobie darować tego, jak potraktował ją i oddaną do adopcji Anielę.

Wyrzuty sumienia towarzyszyły Jadwidze do końca życia. Z czasem obudziły się też w Miłoszu, który po wielu latach, już po otrzymaniu Nobla, nawiązał z nią korespondencję. Ostatecznie kobieta wybaczyła mu to, jak bardzo ją kiedyś skrzywdził i planowali nawet wspólne spotkanie na terenie Jugosławii. Niestety, ze względu na zawał serca, który nagle przeszła, musiała przełożyć spotkanie. Już nigdy więcej nie zobaczyła swojego dawnego kochanka. Zmarła w 1989 roku, do końca życia wymieniając listy z Miłoszem.

Czesław Miłosz w Mediolanie, 1995 rok | fot. Leonardo Cendamo/Getty Images

Irena i jej czerwona wstążka

Kiedy Jadwiga płakała nad swoim zrujnowanym życiem, Czesław znalazł nowy obiekt zainteresowań. Już po kilku miesiącach od opuszczenia ciężarnej rozpoczął romans z Ireną Górską, aktorką Teatru Miejskiego w Wilnie. Inteligentny, znany w literackim środowisku i urodziwy Miłosz był dla niej ideałem mężczyzny. Szybko więc zadurzyła się w nim. Gorące, letnie noce spędzali nad wileńską Wilią, a Irena zaczęła nosić czerwoną wstążkę we włosach na znak miłości.

Płomienny romans zakończył się w momencie, kiedy dziewczyna dostała pracę w teatrze i z Wilna przeniosła się do Lwowa. Stamtąd do Warszawy i prosto na deski Teatru Buffo. W stolicy poznała swojego przyszłego męża – Dobiesława Damięckiego, z którym miała dwóch synów – Damiana i Macieja Damięckich. Do końca życia dobrze wspominała Miłosza. I trudno się temu dziwić, skoro ominął ją los Jadwigi Waszkiewicz…

Literatura:

W. Gombrowicz, „Dzienniki 1961-1966”, t.3, Kraków 1988
S. Koper, „Żony bogów, sześć portretów żon sławnych pisarzy”, Warszawa 2015

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dzierga słowa, wyszywa historie i haftuje opowieści. Zafascynowana historią 20-lecia międzywojennego, szczególnie kulturą i historią codzienności. Miłośniczka psów, zielonej herbaty i szydełkowania.
Szlaki Sztuki na Facebooku
Szlaki Sztuki na Instagramie
Tiktok