Dom Olgi Boznańskiej w Krakowie. Smutne dzieciństwo zakończone dramatem
Olga Boznańska dusi się w swoim krakowskim domu. Atmosfera wychowywania pod kloszem, bez kontaktów ze znajomymi, nie działa kojąco na rozwijającą się psychikę panienki. Nikt nie wie, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Musi to być jednak swego rodzaju dramat, skoro Olga już jako wybitna malarka przez całe życia będzie stronić od kontaktów seksualnych, a jej siostra popełni samobójstwo.
Olga Boznańska z japońską parasolką, 1893 rok, źródło fotografii: Muzeum Narodowe w Warszawie
Dziewczynkom niczego nie brakuje. Wychowują się w wielkim domu, przy ulicy Wolskiej w Krakowie (dzisiaj Piłsudskiego 21). Jak na typową mieszczańską rodzinę przystało, odbierają solidne wykształcenie. Uczy ich matka, Eugenia Mondan, dyplomowana nauczycielka. Francuzka, która w Galicji poznała Adama Nowinę-Boznańskiego, swojego przyszłego męża i ojca jej córek. Pochodzący ze zubożałej rodziny ziemiańskiej odebrał staranne wykształcenie techniczne w Wiedniu i Francji, dzięki czemu teraz tytułuje się mianem inżyniera kolejowego. To on zapewnia godziwy byt całej rodzinie i przez wiele lat wspiera finansowo Olgę w jej artystycznych staraniach.
Dawna pracownia i dom rodzinny Olgi Boznańskiej przy ulicy Wolskiej (dzisiaj Piłsudskiego 21) w Krakowie
| fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
Dom, w którym jest wszystko
Masywne kotary przy ulicy Wolskiej wolno zasuwają się wieczorem. A może bywają dni, kiedy nikt ich nawet nie rozsuwa? Przez okna niewiele widać, co dzieje się w domu, a przypadkowy przechodzień może usłyszeć jedynie zgrabne dźwięki fortepianu, które od czasu do czasu przedzierają się na główną ulicę. Wychodzą one spod dłoni Izy, siostry Olgi, młodszej od malarki o trzy lata. Obie siostry są utalentowane, jednak Olga jako nastolatka wybiera malarstwo, a Iza, chociaż początkowo uczy się rysunku, skupia się na muzyce. Matka dba o wszechstronny rozwój córek. Uczy ich też angielskiego i niemieckiego, a w ich domu mówi się tylko po francusku.
Drzwi wejściowe do dawnego domu Olgi Boznańskiej oraz tablica pamiątkowa | fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
Dziewczęta rzadko opuszczają mieszkanie. Rodzice nie zgadzają się, aby wychodziły na ulicę, bawiły się z innymi dziećmi. Nikt ich nie odwiedza. Nie mają niemal żadnych rozrywek. Chowane pod kloszem, marzą o wyrwaniu się z domu. W tej ponurej rzeczywistości wygłodniałe umysły karmią się marzeniami i poezją. Jako kilkunastoletnia panna Olga przepisuje do sztambucha wiersze Juliusza Słowackiego, Adama Asnyka, Adama Mickiewicza. Po francusku kaligrafuje poezje symbolisty Maurice’a Maeterlincka, dla którego symbolem ludzkiej duszy, w której kwitną kwiaty uczuć i pragnień, jest cieplarnia.
Fragment rozdziału poświęconego Boznańskiej w książce „Tylko one” Sylwii Zientek
Smutek za zamkniętymi drzwiami
Smutek bije z listów i oblicza Olgi. Brak przyjaciół i domowa monotonia budzą w niej marzenia o opuszczeniu rodzinnego domu i wyrwaniu się w świat. Chce poświęcić się malarstwu, ale większość uczelni artystycznych ma zamknięte drzwi przed kobietami. Wybawieniem są szkoły prywatne i pobieranie indywidualnych nauk u mistrzów. To oczywiście kosztuje, jednak ojciec Olgi nie zamierza oszczędzać na wykształceniu swojej ukochanej córki. Przy tym ma jednak swoje warunki i na jakiś czas grzebie plany Boznańskiej o wyjeździe do Paryża, który jest dla niej miejscem artystycznej swobody. Dla ojca jest to jednak siedlisko grzechu i niemoralności. Znacznie bardziej przyzwoicie kojarzy mu się Monachium. To właśnie tam 21-letnia Olga już niedługo zacznie uczyć się malarstwa. Ojciec będzie ją odtąd wspierał przez długie lata i aż do jego śmierci będą sobie bardzo bliscy.
Po lewej: Olga Boznańska | Autoportret | 1896 rok | Muzeum Narodowe w Warszawie
Po prawej: Olga Boznańska | Portret siostry Izy Boznańskiej | 1887 rok
Smutek jest obecny również na obrazach Boznańskiej. Nie sposób go nie odczuć, patrząc w oczy portretowanych przez nią postaci, ich spuszczone głowy, kąciki ust. Stosowane przez malarkę szarości też nie rozweselają. Jedynie w jej pierwszych pastelach, które tworzyła jako kilkulatka, można dostrzec pewną nadzieję, ekscytację zbliżającą się dorosłością. Kolory pól z owieczkami są żywe, pełne energii. Być może młoda Olga cieszyła się jeszcze swoim dzieciństwem, a może już wtedy tęskniła do otwartych przestrzeni, siedząc w swoim dusznym pokoju przy Wolskiej. Malując w domu, wyrabiała przyzwyczajenia. Odtąd już przez całe życie najbardziej będzie lubiła tworzyć w bezpiecznej i ciasnej pracowni, jak ognia unikając plenerów.
Czy przyczynę smutnych twarzy przedstawianych przez Olgę można upatrywać w jej dzieciństwie? Dramacie, który przeżyła? W odpowiedzi na te pytania brakuje dowodów i do dzisiaj nie wiadomo, czy malarka właśnie w sztuce dawała upust swoim tłumionym w dzieciństwie emocjom.
Obie siostry Boznańskie jako dorosłe kobiety będą pokaleczone emocjonalnie. Dzisiaj trudno wyjaśnić powody zahamowań Olgi, skłonności do nałogów i zaburzeń psychicznych Izy.
Pierwsza monografistka Boznańskiej, znająca ją osobiście Helena Blum, oskarżała nadwrażliwą, chorą na gruźlicę matkę o trzymanie dziewczynek pod kloszem i wychowanie ich na osoby nieradzące sobie w dorosłym życiu z seksualnością i rozmaitymi impulsami.
Inne badaczki, jak profesor Joanna Sosnowska czy Anna Król, uważają, że problematyczną figurą w życiu Boznańskich był kontrolujący córki ojciec. Przypuszcza się, że dziewczynki były ofiarami molestowania seksualnego. Dzisiaj nie sposób odnaleźć źródła potwierdzające tę hipotezę.
Fragmenty pochodzą z książki „Tylko one” Sylwii Zientek
Po lewej: Olga Boznańska | W oranżerii (W cieplarni) | 1890 rok, obraz namalowany przez 25-letnią Boznańską podczas jej pobytu w Krakowie
Po prawej: Olga Boznańska | W Wielki Piątek | 1890 rok | obraz znajdujący się w Bazylice Mariackiej w Krakowie, namalowany podczas pobytu artystki w Krakowie
Iza Boznańska poległa w walce z narkotykami i alkoholem. Popełniła samobójstwo w 1934 roku, w wieku 66 lat. Olga już nigdy nie otrząsnęła się po śmierci siostry. Przez ostatnie lata życia artystka nie posiadała przy sobie nikogo bliskiego. W dniu śmierci, 26 października 1940 roku, miała 74 lata. Pochowano ją na cmentarzu w Champeaux w Montmorency pod Paryżem – tym samym, gdzie spoczął Adam Mickiewicz.
Nie zdążyła pożegnać się z Krakowem. Zresztą nigdy nie chciała zamieszkać w nim na stałe. Część domu zapisała Akademii Sztuk Pięknych, która do dzisiaj ma swoją siedzibę przy ulicy Piłsudskiego. Boznańska pozostawiła po sobie 3 tysiące obrazów i szkiców. Obecnie jest uznawana za jedną z najbardziej utalentowanych polskich malarek.
Tekst powstał na postawie książek „Tylko one” Sylwii Zientek oraz „Mistrzynie. Eseje o polskich artystkach” autorstwa Dagmary Budzbon-Szymańskiej.
Więcej historii wyjątkowych polskich artystek poznasz dzięki poniższym lekturom:
SzlakiSztuki.pl są dumnym Patronem Medialnym publikacji „Mistrzynie. Eseje o polskich artystkach”.
Dzieciństwo Boznańskiej zawsze bardzo mnie ciekawiło. Szkoda, że tak mało jest źródeł na ten temat i już pewnie nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę 🙁