Jacek Malczewski i Maria Balowa. Na przekór konwenansom
Wokół ich romansu panowała zmowa milczenia. On – uznany artysta, ona – piękna córka bogatego ziemianina. Oboje w małżeństwach. Ich związek nie miał szans przetrwać, jednak przez długie lata nie mogli bez siebie żyć, a dzięki Marii powstały największe dzieła Malczewskiego.
Maria Balowa, a właściwie Jadwiga Maria z Brunickich Balowa była zamożną córką ziemianina z Kresów Wschodnich, która nie stroniła od wydarzeń towarzyskich i kulturalnych. Inteligentna i oczytana, olśniewała swoją urodą, uroczym orlim nosem i wiedzą. Nic dziwnego, że zafascynowała się malarstwem Malczewskiego, którego obrazy oglądała w salonach swoich lwowskich i krakowskich znajomych.
Najważniejsza z muz
Poznają się około 1900 roku w posiadłości Karola Lanckorońskiego w Rozdole. Nie przeszkadza im różnica wieku, chociaż Malczewski jest starszy od swojej wybranki aż o 25 lat. Jacek imponuje Marii wszystkim – sławą, erudycją i talentem. Ona przyciąga go urodą i zachwytem dla jego twórczości. Szybko staje się najważniejszą muzą i zajmuje kluczowe miejsce na obrazach mistrza.
Chociaż oboje żyją w związkach małżeńskich, nie są w stanie zatrzymać namiętności i wiążą się ze sobą na długie lata. Maria dominuje w dziełach Jacka, a on sam pisze o niej: „Jak klejnot drogi twoje ciało w coraz to inną wprawiam ramę”. Mówi się, że to właśnie Balowa zachęca artystę do sięgnięcia po mitologiczne motywy, rusałki, harpie i chimery. Nic więc dziwnego, że i one na obrazach zyskują twarz muzy.
Nie stroniła od flirtów
Maria, jak każda panna z wyższej sfery, odebrała staranne wykształcenie w domu. Kształciła się również na pensji w Wiedniu. Niecałe trzy lata przed poznaniem Malczewskiego wyszła za mąż za Stanisława Bala z Hoczwi, starszego od siebie o dziesięć lat ziemianina z pałacem w Tuligłowach nieopodal Lwowa. Miała z nim dwie córki: Helenę Marię i Kingę Marię. Mąż podobno bardzo ją kochał, dlatego z bólem, ale bez zdecydowanego sprzeciwu, godził się na znajomość żony z malarzem.
Balowa nie stroniła od flirtów. Piękna, o wielkich oczach, charakterystycznym orlim nosie i lekko zadartym podbródku, podbiła serca wielu mężczyzn. Józef Czapski opowiadał, że kiedy przechadzała się krakowskimi Plantami, oglądał się za nią każdy mężczyzna. Jednym z wieloletnich adoratorów Marii był hrabia Edward Aleksander Raczyński, który zamówił u Malczewskiego wiele obrazów, do których pozowała. Trafiły one później do jego kolekcji w Rogalinie.
Przedstawiała się jako Kinga. Tak też podpisywała się pod listami, a wymieniła ich z Malczewskim wiele. Do dzisiaj zachowała się jedynie setka listów, która dotarła do Jacka, bo Maria swoje listy od ukochanego niszczyła od razu po przeczytaniu. Uczucie, które łączyło kochanków, było wielkie, a zażyłość ogromna, co widać było w listach. „Dziękuję ci, panie najdroższy, dziękuję i do nóg składam ci miłość moję, szczęście ducha swego i tęsknotę… Dziękuję, żeś mi stworzył świat nowy, przeczysty, wyłącznie nasz. Tajemny a olbrzymi” – pisała.
Malczewski, w czasie romansu z Marią vel Kingą był już znanym artystą, pisarzem i wykładowcą w krakowskiej akademii. Przyciągał swoim intelektem i stylem, a ten był dość artystyczny i tajemniczy. Malarz bowiem nosił długą czarną pelerynę, czarny kapelusz, monokl na oku, a przy tym chodził wyprostowany i dumny.
Święty to on nie był
Malczewski nie był świętoszkiem. Jako romantyk marzył o wielkiej miłości, jednak nie stronił od flirtów. W swojej pracowni przy krakowskim Lubiczu urządził nie jedną schadzkę z zapatrzoną w niego „przyjaciółką”. W końcu zakochał się, a wybranką jego serca była Maria Gralewska, mieszczanka i córka aptekarza. Dumna dziewczyna, nazywana zaczarowaną księżniczką, była jednak zbyt przyziemna, niezdolna by pojąć targające artystą uczucia. To go jednak nie zniechęciło, w październiku 1887 roku stanęli przed ołtarzem Kościoła Mariackiego. Owocem tego związku była córka Julia i syn Rafał.
Małżeństwa Malczewskich nie można nazwać szczęśliwym. On uciekał w swój świat przed oziębłą żoną, ona z kolei pogrążała się w smutku, bo Jacek nie zapewniał jej tego, o czym najbardziej marzyła, czyli podróży po świecie i wizyt w arystokratycznych salonach. Tym, co oprócz dzieci ich łączyło, była pasja do gry w wista, która stała się przyczyną niekończących się długów pary.
Jak bańka mydlana
Czy Maria z Gralewskich wiedziała o romansie męża z Marią Balową? W początkowych latach romansu widziała jedynie łączącą ich przyjaźń. Kochankowie bardzo dbali o pozory, a publicznie widywali się jedynie podczas wystaw i wernisaży. Co ciekawe, Maria niejednokrotnie zapraszała Jacka z żoną do majątku w Tuligłowach, jednak Malczewska nigdy takiego zaproszenia nie przyjęła. Mówi się, że czuła swoją niższość wobec pięknej, inteligentnej i obytej w świecie Balowej.
Tak jak nie każda bajka ma swoje piękne zakończenie, tak samo nie każda miłość ma swój finał. Podobnie jest z uczuciem łączącym Malczewskiego i Balową, które po wielu latach pryska jak bańka mydlana. Nagle i bezpowrotnie. Do dzisiaj nikt nie wie, jaka była przyczyna nagłego zerwania. Po wszystkim Jacek chce odbudować dobre stosunki z żoną. Jednak, kiedy dochodzą do niej wieści o romansie, zamyka się w sobie i nie chce słyszeć o powrocie do męża. Nie udaje im się wzniecić choćby odrobiny bliskości, chociaż przed śmiercią Maria podobno wybacza Jackowi zdradę.
Balowa i Malczewski rozstają się pod koniec 1913 roku. Wraz z zakończeniem romansu, artysta przestaje bywać w Tuligłowach. Nie tworzy już obrazów w specjalnie dla niego zbudowanej pracowni z przezroczystym dachem, chociaż na ścianach domu nadal wiszą jego obrazy. Maria, nawet po rozstaniu z malarzem, kupuje jego obrazy i marzy o stworzeniu w majątku męża wystawy prac Jacka. A Malczewski? Po odejściu muzy coraz bardziej podupada na zdrowiu. Słaby, z widocznymi objawami choroby wenerycznej, stroni od ludzi. Tęskni za swoją Kinią, a w rysowniku nadal tworzy jej portrety.
W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku Balowa, w towarzystwie dorosłych już córek, nadal bywała na balach i nie odrzucała towarzystwa zafascynowanych nią studentów. Po II wojnie światowej widywano ją, kiedy spacerowała ulicami Krakowa. Chociaż już nie tak majętna jak wcześniej, nadal piękna i elegancka przypominała uschnięty kwiat.
Literatura:
M. Czyńska, Kobiety z obrazów, wyd. Marginesy 2020
U. Kozakowska – Zaucha, Jacek Malczewski romantyczny, wyd. Muzeum Narodowe we Wrocławiu 2022
K. Bodziachowska, Jacek Malczewski, wyd. Oficyna Wydawnicza Rytm 2021
Zdjęcia obrazów zostały zrobione podczas wystawy „Jacek Malczewski – romantyczny”, która miała miejsce w 2022 roku w Muzeum Narodowym w Krakowie
Czytaj więcej:
On ją kochał i zdradzał, ona ledwo go znosiła – historia Witkacego i Niny
Świetny tekst! Dziękuję i cieszę się, że przypominacie historie tak wyjątkowych artystów, jakim był Malczewski 🙂
Dzięki temu tekstowi poznałam nieznane szczegóły z życia osobistego malarza, którego obrazy zawsze mnie zachwycały, intrygowały, zastanawiały, ale też czasem odstręczały nachalnym erotyzmem.
Sztuka Malczewskiego wciąż budzi mój niepokój i zachwyt. Tego nie zmieni żadna informacja o jego erotycznych ekscesach. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że jego życie i malarstwo są dowodem, że postrzegał rzeczywistość jak, ktoś będący w spektrum autyzmu.
Malczewski zadziwia. Czaruje. Zawsze, kiedy widzę jego obrazy, dostrzegam w nich coś nowego. To nie magia, ale jego talent. Nic dziwnego, że kobiety traciły dla niego głowy.
Mega historia, współczuję tylko żonie Malczewskiego:(