Hotel Cracovia: amanci, podsłuchy i cudzołożnice
Symbol luksusu lat 60-tych i synonim zagranicznego świata. To tutaj, w sercu stolicy Małopolski, w hotelu Cracovia, nazwanym na cześć mieszczącej się po sąsiedzku drużyny sportowej, gościły polskie i światowej sławy gwiazdy, a wśród nich brazylijska gwiazda Lucélia Santos, znana z bestsellerowego serialu „Niewolnica Isaura” czy francuski rockman Johnny Hallyday.
22 czerwca 1965 roku huk Sowietskoje Igristoje słychać chyba aż na krakowskich Błoniach – centrum wydarzeń społeczno-kulturalnych i „okno na świat” dla krakowian rozpoczyna swoją działalność. Po latach okaże się, że kariera hotelu ma wiele wspólnego z wystrzałem korka od szampana – jest równie głośna, intensywna i niestety zbyt krótka.
Golonka, praca „po godzinach” i… pluskwy
W latach 50-tych projektuje go Witold Cęckiewicz, zasłużony dla Krakowa architekt. To najdłuższy i najnowocześniejszy hotel w Polsce, który przyciąga sławnych aktorów, partyjnych dygnitarzy, a także zwykłych mieszkańców miasta. W menu same przysmaki: polędwiczki po marynarsku, golonka. Palce lizać! Na deser kremówki wypiekane przez mistrza cukiernictwa, samego Stefana Przebindowskiego. Obok kino Kijów. Kasyno, kawiarnia, restauracja, sala konferencyjna – tutaj żyje się na pełnych obrotach. Gmach mieszczący się przy alei Focha liczy 314 pokoi, a na etacie pracuje w nim około 300 osób. Podobno drugie tyle dorabia tutaj wieczorami… Przychodzą, podsłuchują obywateli. Zwykle rozmawiają po cichu lub szepczą sobie coś do ucha. W pokojach, gdzie nocują zagraniczne sławy i polskie szychy, nie brakuje ukrytych mikrofonów.
Ulubieniec ważniaków
W latach 60-tych miejsca w hotelu Cracovia trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Na szczęście dyrektor zawsze zostawia kilka wolnych pokoi. Jeśli ktoś z partyjnych „grubych ryb” ma ochotę spędzić noc w centrum miasta, zwykle nie ma z tym żadnego problemu. Zanim moda na nocowanie w hotelu upowszechni się wśród ludzi z partii, pierwszy podpis w księdze gości składa marszałek Marian Spychalski, członek Komitetu Centralnego i Biura Politycznego KC PZPR. Swój stały apartament ma tutaj Józef Cyrankiewicz, pięciokrotny premier Polski (w latach 1947-1952 i 1954–1970).
Tańce, amanci i divy
Kolejna dekada to złote lata dla krakowskiego hotelu. W 1972 roku zostaje otworzona sieć sklepów Pewex, a Cracovia ma aż dwa dolarowe sklepy. W połowie lat 70-tych obiekt zmienia się w swego rodzaju kombinat. Zaczyna brakować lepszej jakości towarów, ale sprytni dostawcy radzą sobie i z tym. Mięso wymieniają na szkło, świetlówki na papier toaletowy.
Przyhotelowy bar z przyjemnością odwiedzają spragnieni smaku piwa mieszkańcy. Podobno jest to jedno z nielicznych miejsc w mieście, gdzie podają je zimne! W hotelu nocują aktorzy i piosenkarze – Irena Kwiatkowska, Kayah, Maryla Rodowicz. Stałym bywalcem jest również grywający na dancingach Zbigniew Wodecki. Bywa tutaj również sam porucznik Sławomir Borewicz, a raczej odtwórca jego roli czyli Bronisław Cieślak. Przyjemności nocowania w legendarnym miejscu nie odmawia sobie nawet kosmonauta – Mirosław Hermaszewski. W hotelu realizowane są też filmy „Jowita” (1967) i „Spis cudzołożnic” (1994). Dzięki tym produkcjom na plan zjeżdżają się sławni amanci – wśród nich Zbigniew Cybulski i Daniel Olbrychski. Obok nich są prawdziwe divy – Barbara Kwiatkowska, Kalina Jędrusik i Iga Cembrzyńska. Ach, cóż to były za czasy dla Cracovii!
O atmosferze w Hotelu Cracovia i o tym dlaczego ciepłe piwo jest gorsze niż zimna Niemka opowiada Leszek Mazan, dziennikarz i publicysta, autor książek tematycznie związanych z Krakowem.
Ku upadkowi
Okres transformacji nie był taki łaskawy dla obiektu. W 1991 roku przedsiębiorstwo Orbis, dla którego został zaprojektowany Hotel Cracovia, zostało jednoosobową spółką Skarbu Państwa. Wyrosła konkurencja, która zaczęła przyciągać klientelę świeżymi wnętrzami i zadbaną elewacją. W Cracovii było na odwrót – brakowało klimatyzacji, wystrój już nie błyszczał nowoczesnością.
Myśl o wprowadzeniu zmian zakiełkowała w głowach zarządu za późno. Inne hotele były już skomputeryzowane, miały też dostęp do Internetu i klimatyzację. Któż więc chciałby nocować w niedostosowanym do potrzeb gości hotelu? Na stosunkowo niskie ceny łakomili się jeszcze turyści z mniej zasobnymi portfelami. Ci z grubszymi uciekli, gdzie pieprz rośnie.
Jak feniks z popiołów
Po latach świetności przyszedł krach. Ruch w Cracovii zamarł. Złośliwi mówią, że przyczynił się do tego rozkwit agencji towarzyskich, przez który znacznie zmalały dochody w obiekcie. Inni, że zniszczyła go konkurencja i brak inwestycji. Oficjalnie hotel zakończył działalność w 2011 roku, za niemal 30 mln zł kupiła go spółka Echo Investment. Długo nie mogła zdecydować się, co zrobić z gmachem. Początkowo planowano zburzenie budynku, następnie wybudowanie galerii handlowej i mieszkań. Potem miał tu stanąć kolos z galeriami sztuki, biurami i sklepami.
Urzędnicy i aktywiści miejscy nie pozwolili jednak zniszczyć modernistycznego budynku. W 2016 roku przejęło go Muzeum Narodowe w Krakowie. Rok później zaczęło funkcjonować Forum Designu, czyli showroom prezentujący dzieła sztuki użytkowej polskich projektantów. Od czasu do czasu odbywają się tutaj wystawy, a w przyszłości ma tutaj powstać Muzeum Architektury i Designu. Niestety dawnego splendoru można ze świecą szukać.
Hotel Cracovia | fot. SzlakiSztuki.pl, 2024
1 KOMENTARZ