Szlaki Sztuki

blog o sztuce

Autor „Chłopów” i wywoływanie duchów. Jak na początku XX wieku spędzano ferie pod Tatrami?

Czas czytania: 6 minut

Zakopane na początku XX wieku rozkwitło. Do tej niewielkiej miejscowości u podnóża Tatr przyjeżdżali zarówno spragnieni kontaktu z przyrodą mieszczanie, jak i szukający wrażeń artyści. O ile tym pierwszym do szczęścia wystarczyły ślizgawki i pokazy skoków narciarskich, o tyle ci drudzy poszukiwali bardziej wyrafinowanych rozrywek. Wśród nich były seanse spirytystyczne, których wielkim fanem był m.in. Władysław Reymont. Jedno z takich spotkań zostało nieoczekiwanie przerwane, kiedy coś wdarło się do środka. Do dzisiaj ta sytuacja rodzi wiele pytań i wątpliwości.

Wzrost znaczenia turystyki na początku XX wieku

Po odzyskaniu niepodległości Polacy na nowo zaczęli interesować się turystyką i wycieczkami. Co prawda, podróżowali również w XIX wieku między zaborami, jednak dopiero po wyznaczeniu granic mogli spędzać czas wolny w dowolnym zakątku kraju, nie zaprzątając sobie przy tym głowy napiętą sytuacją międzynarodową. Skoro mogli poświęcić się pasji odkrywania nowych miejsc, ochoczo z takiej możliwości korzystali. Oczywiście pod warunkiem, że dysponowali odpowiednim środkiem lokomocji. O taki było niełatwo, a posiadanie automobilu stało się synonimem luksusu.

Na podróże mogły sobie pozwolić jedynie zamożniejsze warstwy społeczeństwa. Ubożsi mieszczanie co najwyżej odwiedzali w lecie swoją rodzinę na wsi. Bogaci mieli więcej możliwości. Dzięki rozwojowi kolei i żeglugi parowej mogli częściej wyjeżdżać za granicę. Jeśli chcieli wypocząć, a przy okazji podkreślić swoją prestiżową pozycję, odwiedzali modne wówczas uzdrowiska na zachodzie Europy. Popularne, choć zdecydowanie tańsze, było również spędzanie wolnego czasu w polskich kurortach, takich jak Krynica czy Ciechocinek.

Na początku XX wieku kwitła turystyka krajowa, którą szczególnie upodobała sobie miejska inteligencja. Panowała wśród niej moda na kilkudniowe wyprawy krajoznawcze połączone z dodatkowymi atrakcjami, np. ze spływami wioślarskimi. Prężnie rozwijała się także turystyka górska, a dzięki Tytusowi Chałubińskiemu, popularyzatorowi Zakopanego, od końca XIX wieku do tej niewielkiej miejscowości u podnóża Tatr zaczęło przybywać coraz więcej amatorów górskich rozrywek. W 1874 roku odbudowano schronisko nad Morskim Okiem, a Zakopane zaczęło wkrótce zyskiwać sławę najmodniejszej górskiej miejscowości wypoczynkowej w Polsce.

Rozrywki pod Tatrami

Na początku XX wieku oraz w okresie międzywojennym Zakopane tętniło życiem. Śnieg. Góry. Możliwość obcowania z naturą. Czego można zimą chcieć więcej do szczęścia? Turyści relaksowali się na stokach, spacerowali po mieście i obserwowali zimowe zawody. Organizowali wyścigi konne i ślizgawki na lodzie. Górale przeliczali zyski z pobytu turystów i zacierali ręce z zadowolenia. Przed wczasowiczami otwierali nie tylko drzwi swoich domów, ale też ochoczo wozili ich saniami.

fot. 1-3 Dzieci podczas zabaw saneczkowych na Lipkach w Zakopanem, orientacyjne daty: 1929 – 1935, źródło: NAC

fot. 4-6 Goście spędzający czas w lokalach rozrywkowych, Zakopane, 1932, źródło: NAC

fot. 7-8 Międzynarodowe zawody narciarskie w Zakopanem, 1931, Zawodnik oddający skok, źródło: NAC

fot. 9-14 Międzynarodowe zawody narciarskie w Zakopanem, 1931,
źródło: NAC

fot. 15 Góralka leje z bańki mleko do szklanki narciarza, 1935, źródło: NAC

fot. 16-17 Ulica Krupówki w Zakopanem, widoczne są szyldy reklamowe m.in.: „Szkoła Jazdy na Nartach P.Ż.N. Zgłoszenia”, daty orientacyjne: 1924 – 1939, źródło: NAC

fot. 18-19 Zawody skijoringowe w Zakopanem, 1930, źródło: NAC

Artyści, o ile w dzień poświęcali się głównie pracy, o tyle wieczorami chętnie spotykali się w swoim gronie – tańczyli, dyskutowali, a nawet organizowali seanse spirytystyczne.

Reymont i duchy

Autor „Chłopów” i niedoszły ksiądz był człowiekiem głęboko religijnym. Może dlatego tak bardzo zafascynowała go mistyka seansów spirytystycznych.

Wszystko zaczęło się w Rogowie, gdzie nasz przyszły noblista pracował jako pomocnik dróżnika. Poznał wówczas pochodzącego z Niemiec spirytystę, o nikomu nic niemówiącym nazwisku Puszow. Ów człowiek opowiedział mu o mistycznych transach i sposobach na nawiązywanie łączności ze światem zmarłych. W Europie początku XX wieku nie było w podobnych zainteresowaniach niczego dziwnego, a w możliwość nawiązania kontaktu ze zmarłymi wierzyła nawet inteligencja. Przy stolikach z talerzykami zasiadali pisarze, profesorowie i lekarze – każdy z nich miał bliską i nieżyjącą już osobę, z którą pragnął zamienić kilka słów.

Fascynacja seansami nie opuściła Reymonta nawet pod Tatrami. W Zakopanem zatrzymywał się na ogół w słynnym hotelu Stanisława „Karpia” Karpowicza przy Krupówkach. Na seansach spirytystycznych bywał jednak w willi „Krywań” należącej do Izabeli i Mariusza Zaruskich. Duchy były wywoływane przez znamienite towarzystwo. „Krywań” pełnił wówczas rolę turystycznego salonu artystycznego, w którym gościł również m.in. Mieczysław Karłowicz, dyrygent i kompozytor.

fot. 20 Generał Mariusz Zaruski wraz z żoną (w środku), źródło: NAC
Zaruski to postać wszechstronna – malarz, poeta, fotografik. Żeglarz i marynarz. Generał brygady i adiutant generalny prezydenta RP. Taternik i popularyzator turystyki górskiej. Założyciel i pierwszy kierownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Reymont nie musiał długo przekonywać Zaruskich do zorganizowania seansu. Izabela wiele lat spędziła w Odessie, skąd przywiozła zainteresowania spirytystyczne. Dla Mariusza Zaruskiego tego typu rozrywki również nie były nowością. Podobno już na długo przed odwiedzinami Reymonta zabawiał się wirującymi talerzami.

Do historii przeszedł jeden z seansów, który odbywał się w „Krywaniu”. Nie zabrakło na nim Reymonta i Zaruskich. Goście zebrali się wokół okrągłego stolika. Napięcie rosło. Nagle rozległ się ogromny hałas i przez okno wpadł duży przedmiot. Serca Reymonta zamarło. Po zapaleniu światła okazało się, że do środka wdarła się… latarnia uliczna na spróchniałym słupie. Do dzisiejszego dnia pozostało wiele niewiadomych związanych z tym wydarzeniem. Po pierwsze, kto postanowił spłatać zebranym takiego figla? Po drugie, z jakiej ulicy zniknęła ta latarnia i wreszcie – czy była zapalona, kiedy wpadła przez okno? Policja zbagatelizowała sprawę i dzisiaj możemy się tylko domyślać, kto był sprawcą zamieszania.

Jednego możemy być jednak pewni – Reymont, po wyjeździe z Zakopanego, przeniósł się do wielkopolskiego dworku w Kołaczkowie. Tam przed rozpoczęciem seansu już raczej dokładnie sprawdzał, czy wszystkie okna są szczelnie zamknięte…

fot. 21 Seans spirytystyczny, 1927 źródło: NAC
Seanse modne były w Polsce jeszcze w okresie XX-lecia międzywojennego.

Źródła: rp.pl, zakopane.pl, e-turysta.pl, B. G. Sala „Sekrety Zakopanego” Księży Młyn Dom Wydawniczy Łódź 2018

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dzierga słowa, wyszywa historie i haftuje opowieści. Zafascynowana historią 20-lecia międzywojennego, szczególnie kulturą i historią codzienności. Miłośniczka psów, zielonej herbaty i szydełkowania.
Szlaki Sztuki na Facebooku
Szlaki Sztuki na Instagramie
Tiktok