Kolekcjonerka. Nieznane oblicze Heleny Rubinstein
Kobiety zawdzięczają jej twarz bez zmarszczek i krem z filtrem, fanki basenów – tusz wodoodporny, a Picasso i Salvador Dalí – przedstawiany na płótnach wizerunek. Chociaż Helena Rubinstein stworzyła imperium kosmetyczne i zmarła jako najbogatsza kobieta świata, mało kto zna jej wielką pasję, jaką było kolekcjonowanie dzieł sztuki. Szkoda, bo w zbiorach miała perełki.
Jedni w ślad za jej mężem i ojcem dzieci Edwardem Titusem nazywają ją „Madame”, inni w ślad za Jeanem Cocteau „cesarzową piękna”, a dla krakowskich Żydów na zawsze pozostanie Chają. Już od dziecka ma własne zdanie i upór, który nie raz ratuje ją z tarapatów. Aby uniknąć małżeństwa ze starszym wdowcem, wyjeżdża z Krakowa i trafia do wuja, do Australii. Tam rozpoczyna produkcję swoich kosmetyków, które promuje jako w pełni naturalne, bazujące na polskiej recepturze. W Melbourne otwiera swój pierwszy salon urody, następnie podbija Londyn i Paryż. Tworzy pierwsze w historii spa, szkoli masażystów i hydroterapeutów. Zarabia miliony, a przy tym jest nad wyraz oszczędna. Organizuje pracownikom szkolenia z oszczędzania energii, a sekretarkę wysyła po pończochy z przeceny. Paradoksalnie nade wszystko kocha luksus i piękno.
W parze z Coco Chanel i Pablo Picasso
Wpływ na kształtowanie się gustów Rubinstein miały przede wszystkim podróże i relacje z artystami. Przebywała w Paryżu, Londynie i Nowym Jorku i uchodziła za kobietę światową. Dzięki znajomości z Misią Sert, słynną polsko-francuską protektorką artystów, bywała częstym gościem na organizowanych przez nią przyjęciach. Poznała tam największych artystów swoich czasów, a niedługo potem zaczęła ich zapraszać na własne spotkania. W ten sposób zaprzyjaźniła się z malarzami Salvadorem Dalí, Pablem Picasso, Renoir, a także pisarzami takimi jak Ernest Hemingway, James Joyce, Marcel Proust oraz projektantami mody: Coco Chanel i Christianem Diorem. Na przyjęciu w Londynie poznała również Artura Rubinsteina, z którym nie odnaleźli wspólnych korzeni, ale świetnie się dogadywali. Madame Rubinstein zaczęła zyskiwać sławę jako pierwszorzędna organizatorka spotkań, a wzmianki o jej wieczorkach pojawiały się nawet w kronikach towarzyskich. Dokładnie o to jej chodziło – Helena trafiła do elit towarzyskich i odtąd mogła w pełni, w pożądanym otoczeniu, budować swoją legendę cesarzowej.
Od lewej: Helena z Fridą Kahlo i Diego Riverą | Meksyk | 1941 rok
Z Pablem Picasso i siostrą Stellą | Paryż, lata 50. XX wieku | Źródło: Wystawa „Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna” zorganizowana w Galicja Jewish Museum 2022
Rubinstein długo marzyła o portrecie wykonanym przez Picasso. Niestety malarz nie był zainteresowany uwiecznieniem Madame na płótnie. W końcu, po prawie 20 latach próśb i namawiania zgodził się. Ostatecznie odbyły się trzy spotkania portretowe, jednak finalnie mistrz nie ukończył dzieła. Tłumaczył się, że głównym powodem fiaska projektu była „niekorzystna dynamika psychologiczna”. W 1950 roku wykonał cykl czterdziestu rysunków przedstawiających Helenę.
Dzieła, które kreowały jej wizerunek
Apartamenty i salony piękności Rubinstein obfitowały w rzeźby i obrazy znanych twórców, co podkreślało wizerunek właścicielki – koneserki sztuki i znawczyni piękna. Bogate wnętrza, tuż obok oryginalnych strojów i opakowań kosmetyków miały uwypuklać jej wyszukany gust i dobry smak. Helena Rubinstein to mistrzyni marketingu! Elegancja i szyk były podstawą jej stylu, przy czym istotna była jeszcze ilość – „Jakość jest dobra, ale to dopiero ilość robi wrażenie!” – mawiała. Cesarzowa piękna uważała, że w jej salonach przede wszystkim ma być DUŻO pięknych rzeczy, bo na nie w pierwszej kolejności zwracają uwagę klientki. Te o sztuce nie miały wielkiego pojęcia, ale kojarzyły nazwiska znanych artystów, które pojawiały się w prasie i na wystawach.
Kolekcja afrykańska należąca do Rubinstein | Źródło: Wystawa „Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna” zorganizowana w Galicja Jewish Museum 2022
Madame w otoczeniu swoich portretów | Źródło: Wystawa „Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna” zorganizowana w Galicja Jewish Museum 2022
Impresjoniści pod ramię z surrealistami
Przed pierwszą wojną światową, kiedy Rubinstein bywała dość często w Paryżu, jej zbiory składały się głównie z obrazów impresjonistów. Później zaczęła inwestować w awangardę. W kolekcji impresjonistów zgromadziła najwięcej prac Augusta Renoira, posiadała również pejzaże Claude’a Moneta i pastel Edgara Degasa. Później kolekcjonowała dzieła Picassa z wczesnego etapu jego twórczości i bardziej dojrzałego kubizmu.
Interesujące w kolekcji Heleny były dzieła surrealistów, którymi zaczęła interesować się podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych w czasie II wojny światowej, kiedy grupa ta cieszyła się największą popularnością. Znajomość z Saladorem Dalí otworzyła jej drzwi na salony i stała się przepustką do poznania innych artystów. Dalí stworzył dla niej kilka dzieł, w tym dużych rozmiarów panneau pt. „Wieczór, dzień i noc” (1942) do jej nowojorskiego mieszkania, a także namalował jej portret. W swojej kolekcji miała jeszcze inne obrazy Salvadora: „Kompozycja” oraz „Przeciętny urzędnik”.
Madame przy rzeźbie autorstwa Elie Nadelmana | Nowy York | lata 50. XX wieku
Polski rzeźbiarz, twórca perfekcyjnego ciała
Oprócz przyjaźni ze znanymi artystami, Rubinstein nie stroniła od nawiązywania relacji ze wschodzącymi gwiazdami malarstwa. Na początku lat pięćdziesiątych włoski marszand Gasparo del Corso namówił ją, aby zaprosiła do Stanów Zjednoczonych dwudziestu młodych artystów, którzy jeszcze nigdy tam nie byli. Helena jako mecenaska wybrała grono nieznanych twórców i dzięki temu zasiliła swoją kolekcję o nowe obrazy włoskich malarzy.
W kolekcji Rubinstein znalazły się też prace polskiego rzeźbiarza i rysownika – Eliego Nadelmana. Poznała go podczas wystawy w londyńskiej Paterson Gallery, chociaż uważała, że znali się już wcześniej i to ona pomogła mu w organizacji wernisażu (Co za kłamczuszka!). Helena uwielbiała prace Nadelmana. Uważała, że są idealne, a szczególnie przypadły jej do gustu proste linie, jakimi posługiwał się, tworząc twarze. Dla Rubinstein były one wyznacznikami piękna. Tą ideą perfekcyjności ludzkiego ciała chciała zarazić swoje klientki, dlatego rzeźby Nadelmana stały w jej apartamentach i salonach piękności. Paryską kolekcję Rubinstein zasilały także dzieła Mojżesza Kisslinga, Eugeniusza Zaka, Tadeusza Makowskiego i Alicji Halickiej, autorki muralu w jednym z salonów piękności.
Pokaż mi swój portret, a powiem ci kim jesteś
Ważną rolę w kolekcji Rubinstein odgrywały jej portrety. Miała ich około dziesięciu, w tym autorstwa Sary Lipskiej, Ludwika Markusa i Leopolda Gottlieba. Pozowanie do obrazów było prawdziwą pasją kolekcjonerki! Na płótnach możemy zobaczyć, jak zmieniała się ta oryginalna kobieta. Początkowo twórcy przedstawiali ją jako elegantkę z zamiłowaniem do mody i z delikatną dziewczęcą cerą. Później jej miejsce zajął wizerunek silnej kobiety z korporacji o twardym spojrzeniu.
Madame była znana z tego, że kiedy nie była zadowolona ze swojego wcięcia w talii, żądała retuszu zdjęć i wspólnie z fotografem pracowali nad jej najlepszą wersją 😉 | fot. thejewishmuseum.org
„Nie ma kobiet brzydkich, są tylko leniwe” – mawiała ta niska i krępa brunetka.
Eklektyzm i ramy pogryzione przez szczury
Kolekcje Heleny Rubinstein były takie jakie lubiła najbardziej – pełne znanych nazwisk i przede wszystkim było ich dużo. Z różnych nurtów, nieposegregowane i eklektyczne sprawiały wrażenie jakby właścicielka wybrała się na duże zakupy i w promocji kupiła wiele przypadkowych rzeczy. Stan techniczny i utrzymanie też nie były dla niej priorytetem, a wiele ram posiadanych przez nią obrazów miało obdarte ramy, przez co sprawiały wrażenie, jakby pogryzły je szczury!
Podczas nabywania obrazów Helena zasięgała porad znajomych koneserów sztuki, jednak ostateczne zdanie należało do niej. Z tego powodu często rezygnowała z zakupu interesujących prac, a współcześni krytycy podkreślają, że jej kolekcja była bardzo nieuporządkowana. Najmocniejszym punktem jej zbiorów były jednak znane nazwiska artystów, a tych jak ryba wody Rubinstein potrzebowała do promowania swojego biznesu.
Wnętrza apartamentów Rubinstein przedstawione w magazynach | Źródło: Wystawa „Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna” zorganizowana w Galicja Jewish Museum 2022
Kolekcjonerka i cesarzowa sztuki z Krakowa zmarła w samotności w wieku 93 lat. Do samego końca pracowała nad swoim imperium. W ostatnich latach życia mogła przyglądać się posiadanym obrazom i wspominać dawne czasy – spotkania z Picassem, sesję zdjęciową z Salvadorem Dali dla magazynu „Life” czy wystawę zorganizowaną przez Museum of Modern Art, na którą pożyczyła obraz ogromnych ust „Observatory Time – The Lovers” od Man Raya.
Chociaż kolekcja Rubinstein była nierówna i chaotyczna, właścicielka miała do niej ogromny sentyment i serce. A czy to nie jest najważniejsze podczas kompletowania dzieł sztuki?
W tej kamienicy (po lewej) przy ul. Szerokiej 14 wychowywała się Chaja Rubinstein. Zaraz obok znajduje się nazwany na cześć Madame Hotel Rubinstein. Niecałe 300 metrów od domu rodzinnego Heleny jest siedziba Żydowskiego Muzeum Galicja, które z okazji 150 rocznicy urodzin tej przedsiębiorczej krakowianki zorganizowało wystawę „Helena Rubinstein. Pierwsza dama piękna”. Wystawa, przygotowywana we współpracy z Muzeum Żydowskim w Wiedniu, ukazuje biografię Heleny Rubinstein od jej młodości w Krakowie, poprzez kolejne etapy życia związane z Wiedniem, Melbourne, Londynem, Paryżem, aż po Nowy Jork.
Dowiedz się więcej: Chciwa menadżerka i nieśmiały artysta? Historia Gali i Salvadora