Dzieciństwo Salvadora Dali. 5 porad jak nie wychować geniusza
Nie spełniali jego potrzeb, ciągle krytykowali. Przy nich nie mógł otwarcie wypowiadać swojego zdania. Dziecko sąsiadów było wyznacznikiem tego, jak powienien się zachowywać, bo przecież on był gorszy i zawsze robił coś nie tak. Nie słuchali, kiedy chciał im coś powiedzieć. Poniżali przy kolegach. Obwiniali o rozlane mleko i zły humor matki. Czy tacy rodzice byliby w stanie wychować genialnego artystę, jedną z najbarwniejszych postaci XX wieku? Jeśli uważasz, że tak – świetnie, z takim podejściem twoje dziecko na pewno sięgnie szczytów 😉
Oczywiście nie każde dziecko może być geniuszem, bo gdyby każde mogło nim być, nie mielibyśmy żadnego. Są jednak metody komunikacji i pracy z dzieckiem, które pomogą mu w dorosłym życiu osiągnąć ambitne cele i tzw. sukces. Dzisiejsze „złote porady” z lekkim przymrużeniem oka 😉
Nie wspieraj pasji dziecka
Rodzice nie wywierali presji na małym Salvadorze i nie mówili mu, kim powinien zostać w przyszłości. Chociaż jego ojcec był prawnikiem, pozwolił synowi rozwijać się zgodnie ze swoimi zainteresowaniami. Dzieciak od 10. roku życia miał nauczyciela rysunku i malował własne obrazy. Jako dorosły mężczyzna zrealizował jedno z największych swoich marzeń i dołączył do grona studentów Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. Co prawda nigdy jej nie ukończył (uważał, że wykładowcy nie są na tyle kompetentni, aby wydawali mu polecenia), ale liczy się, że rodzice wiernie trzymali za niego kciuki.
Niczego nie zakazuj
Dali mówił o sobie, że miał wielce wygórowane ego i bezgraniczne ambicje. Kiedy miał sześć lat, marzył o tym, żeby zostać kucharką, kiedy miał siedem – Napoleonem. Pierwsze z tych pragnień wzięło się stąd, że jako kilkulatek nie mógł swobodnie wchodzić do kuchni i w zasadzie była to jedna z niewielu rzeczy zakazanych mu przez rodziców. Kiedy ukradkiem dostawał się do spiżarni i wykradał lepsze kąski, jego szczęście nie miało końca.
Unieważniaj marzenia
Marzenie wcielenia się w Napoleona wiąże się z historią zamieszkiwania w domu Dali’ch argentyńskiej rodziny Matasów, a konkretnie Ursuli Matas uchodzącej za ówczesną piękność. 7-latek uwielbiał spędzać czas w ich towarzystwie. Sąsiedzi Dali’ch mieli zwyczaj wspólnego popołudniowego konsumowania mate. Duże srebne naczynie z napojem krążyło z ust do ust i nie omijało Salvadora. Malec, dopuszczony do tak zaszczytnego w jego oczach zwyczaju i możliwości dotykania ustami miejsca, do którego przed chwilą przykładała swoje czarująca Ursula, czuł się jak półbóg.
Yerba mate stała się więc dla niego napojem bogów. Przypadkiem obok miejsca zwyczajowego popijania mate przez Matasów, wisiał wierunek Napoleona, który w oczach 7-latka z wybujałą fantazją dopełnił obrazu uczty władców. Od tego czasu chłopiec nieustannie porównywał się do Bonaparte i nazywał królem.
Pilnuj, żeby dziecko przebywało tylko w towarzystwie normalnych ludzi
Dzisiaj powiedzielibyśmy, że rodzice Salvadora byli dziwakami, albo co najmniej długo nie mogli pogodzić się ze śmiercią swojego pierwszego syna. Otóż, Dali – artysta miał starszego brata, który zmarł w wieku dwóch lat na skutek powikłań po zatruciu pokarmowym. Ekstrawagancji tej przykrej sytuacji dodawał fakt, że rodzice Salvadora nadali mu imię po zmarłym bracie i stwierdzili, że młodsze dziecko jest reinkarnacją starszego. Kiedy chłopiec miał 5 lat, mama z tatą zabrali go na grób brata i oznajmili o swoim odkryciu. Według badaczy twórczości Salvadora fakt ten miał ogromny wpływ na jego prace i dorobek artystyczny.
wątpienia był swoim największym dziełem. Rzeźbił, malował, pisał, a nawet projektował meble. | fot. Philippe Halsman/Library of Congress
Kupuj prezenty zgodne ze stereotypem płci
Salvador już od dziecka wykazywał cechy narcystyczne i megalomańskie. Nie można się temu dziwić, bo rodzice okropnie go rozpieszczali. Jako dzieciak czuł się bezgranicznym władcą w swoim domu. Matka z ojcem nie wyprowadzali go z błędu, a nawet karmili to kilkuletnie i jakże już silne ego! Pewnego razu, z okazji Święta Trzech Króli, chłopiec wśród masy innych prezentów otrzymał strój króla ze złotą koroną wysadzaną topazami razem z płaszczem z podobno prawdziwych gronostajów. Kiedy służące wypędzały go z kuchni, on niczym prawdziwy władca nie wypuszczał swojego berła i oczyma wyobraźni wydawał kucharkom rozkazy.
A teraz wyobraźmy sobie dorosłego Salvadora Dali, którego kiedyś rodzice ignorowali, nie chwalili i nie wspierali w dążeniu do spełnienia marzeń. Czy byłby to ten sam wielki i pewny siebie mistrz surrealizmu?
Literatura:
„Dziennik geniusza” | Salvador Dali | 1963
„Moje sekretne życie” | Salvador Dali | wyd. Książnica, 2013
1 KOMENTARZ