Szlaki Sztuki

blog o sztuce

Gdzie fruwał „Czarny anioł” Piwnicy pod Baranami?

Czas czytania: 6 minut

Legenda krakowskiej sceny muzycznej, energiczna postać polskiej piosenki, wybitna śpiewaczka zwana „Czarnym aniołem” – Ewa Demarczyk podczas swojej przedwcześnie zakończonej kariery doczekała się nie tylko nobilitujących określeń, ale także wielu nagród, m.in. w 2005 roku otrzymała Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Koncertowała na całym świecie, jednak na stałe związała się z Krakowem. To tutaj tworzyła, rozwijała swój talent, a w końcu zmarła. Przez całe życie dbała o swoją prywatność i unikała wywiadów. Aura tajemniczości w dużej mierze składa się na jej legendę.

Piwnica pod Baranami

Ten powstały w 1956 roku literacki kabaret na długie lata zapewnił młodzieży przestrzeń do dawania upustu swoim artystycznym żądzom i talentom. Początkowo w założonej przez Piotra Skrzyneckiego i kilku studentów krakowskich uczelni m.in. Bronisława Chromego i Krzysztofa Pendereckiego Piwnicy pod Baranami występowali m.in. Barbara Nawratowicz, Jerzy Vetulani, Tadeusz Kwinta. Odbywały się tutaj także koncerty jazzowe Krzysztofa Komedy i Andrzeja Kurylewicza.

Lata 60-te to czas rozkwitu Piwnicy. Wówczas, w 1962 roku Skrzynecki pozyskał do niej nową artystkę – Ewę Demarczyk, która wyniosła „barany” na wyżyny poezji śpiewanej.

Niemały wpływ na popularność Piwnicy miała jej lokalizacja. W dawnych czasach pomiędzy ulicami Szczepańską i Anny mieściła się gotycka kamienica, na której dziedzińcu stały przeznaczone do sprzedaży barany. To właśnie wizerunki tych zwierząt, a konkretnie ich dwie zbliżone do siebie głowy, znalazły się na godle domu. Wraz ze zmianą kolejnych właścicieli budynku (należały do nich rody m.in. Radziwiłłów, Lubomirskich, Potockich), był on rozbudowywany i upiększany, stając się pałacem Pod Baranami. Każdy z właścicieli powiększał swoją kolekcję dzieł sztuki, a do występów zapraszał teatry i rozmaitych artystów. Pomimo, że sztuka była obiektem zainteresowania wszystkich właścicieli pałacu, to właśnie w czasach Potockich stał się on pierwszym salonem Krakowa, a udział w organizowanych w nim przyjęciach stał się największym towarzyskim „być albo nie być”. Epoka Potockich otworzyła pałac na grono ludzi z zewnątrz, co w późniejszych czasach miało jednak nabrać bardziej niż towarzyskiego, artystycznego charakteru.

Akademicki klub „Cyrulik”, ul Zwierzyniecka

W 1961 roku w akademickim klubie „Cyrulik” zaprezentowała się 20-letnia studentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Chociaż występ spotkał się z dużym zachwytem widowni, nikt jednak nie przypuszczał, że ta ubrana na czarno dziewczyna za kilka lat będzie występowała na światowych scenach, rozsławiając w ten sposób polską poezję śpiewaną.

Uwagę na nową wokalistkę „Cyrulika” zwrócili również Piotr Skrzynecki oraz Zygmunt Konieczny, kompozytor z Piwnicy. Zaprosili do współpracy młodziutką Ewę Demarczyk, która długo nie zastanawiała się nad odpowiedzią. Piwnica pod Baranami była wówczas najpopularniejszym kabaretem w Krakowie. Rok później Demarczyk dołączyła do ekipy Skrzyneckiego i stała się jedną z największych piwnicznych gwiazd. Jaka była? Odważna, stanowcza, bezkompromisowa, ostra – zarówno w życiu, jak i na scenie.

Głęboko zapadały w pamięć jej ekspresyjne kreacje: pełna i głęboka czerń strojów, bezruch, całkowicie niemimiczna twarz bez drgnięcia powieki, kojarząca się z maską z teatru antycznego

– tak występy Demarczyk opisywał Mariusz Gradowski.

Demarczyk inspirowała młodszych artystów. To przy niej swoje talenty szlifował m.in. Zbigniew Wodecki. Zachowało się nawet nagranie z 1967 ze wspólnego występu Demarczyk i Wodeckiego >>

Granie z kimś takim było wówczas nie tylko nobilitacją, ale też komfortem, bo każdy, absolutnie każdy koncert kończyła co najmniej dziesięciominutową owacją na stojąco. I to we wszystkich krajach – Szwajcarii, Belgii czy Francji. Te występy z Ewą dały mi więcej niż lata ćwiczeń w domu, bo stojąc koło takiej wokalistki w pięknych salach całego świata, musiałem dawać z siebie wszystko. Nic tak nie mobilizuje

– wspominał Wodecki po latach.

Ewie szybko przypadł do gustu klimat Piwnicy. Znalazła wspólny język nie tylko z jednym z najzdolniejszych kompozytorów Piwnicy czyli Zygmuntem Koniecznym, ale też z wieloma innymi, na pozór dystansującymi się od innych, artystami. Ewa na tyle zżyła się ze swoimi piwniczymi przyjaciółmi, że podobno zapraszała ich nawet do mieszkania swojej matki przy ul. Wróblewskiego w Krakowie. Częstowała ich zupą i herbatą. Nie stroniła też od mocniej zakrapianych imprez.

Odprowadzała pijaków, ciągnęła ich do domu, często na drugi koniec Krakowa. Pukała do drzwi i uciekała

opowiadał kompozytor, Stanisław Radwan.

W Piwnicy Pod Baranami Ewa, zwana Czarnym Aniołem, występowała 10 lat, do 1972 roku. Dwa lata wcześniej zakończyła również swoją współpracę z Koniecznym. Zarzucała przyjacielowi, że komponował dla niej piosenki o pół tonu wyższe niż powinna śpiewać, przez co zniszczył jej głos. Po tym etapie jej życie, rozpoczęła karierę z własnym zespołem TED, czyli Teatrem Ewy Demarczyk. Artystka marzyła o swojej scenie i samodzielnym zarządzaniu nią, a także o promowaniu młodych talentów. Mierzyła wysoko – w planach były trasy po całej Polsce, wielkie spektakle. Zespół rzeczywiście dawał koncerty w różnych miastach, jednak cały czas oferował ten sam repertuar. Po pewnym czasie koncertów było coraz mniej, umarł pomysł promocji młodych artystów.

Miała ten znak od Boga. Głos, słuch, wygląd i wiarę, której nie da się nauczyć. I wielką tajemnicę. Dlatego szybko przerosła swoje środowisko i musiała odejść z Piwnicy

– opowiada Jan Poprawa, historyk i krytyk muzyczny.

Teatr Ewy Demarczyk, ul. Mostowa, ul. Gazowa

Teatr Ewy Demarczyk, czyli Państwowy Teatr Muzyki i Poezji, oficjalnie działał do 2000 roku. Tak naprawdę przestał istnieć już kilka lat wcześniej – koncerty i spektakle odbywały się coraz rzadziej, brakowało repertuaru i stałej widowni. Urzędnicy wyliczyli, że teatr w ciągu kilku lat wystawił zaledwie 12 przedstawień. Zamknięcie teatru odbyło się w atmosferze skandalu – pracownikom zarzucano lenistwo, branie publicznych pieniędzy za nic. Od 1995 roku nikt nie regulował czynszu, a dług teatru sięgnął 200 tys. zł.

Miasto Kraków wynajęło artystce kamienicę przy ul. Mostowej 12-14. Wcześniej teatr miał siedzibę przy Floriańskiej. Przy ulicy Gazowej mieściły się biura i sala prób.

Kamienica, w której siedzibę miał teatr Ewy Demarczyk, fot. Google Maps

Kiedy teatr stopniowo popadał w ruinę, miasto zaproponowało Demarczyk połączenie jej przedsięwzięcia z Teatrem Ludowym. Dla artystki z jednej strony oznaczało to zakończenie zarządzania teatrem na rzecz skupienia się na występach artystycznych, z drugiej – śmierć jej teatru. Eksmisja okazała się ciosem w twarz dla Demarczyk. Był wściekła. Obraziła się. W poczuciu osamotnienia wyjechała z Krakowa. Dokąd? Nie tak daleko, bo do Bochni.

Bochnia i próba reaktywacji

Bocheński Zarząd Miasta zaoferował Demarczyk i jej teatrowi nieodpłatną dzierżawę budynku po przedszkolu. Również z tej szansy artystka nie skorzystała. Po zagraniu kilku koncertów, znowu zamilkła.

Dlaczego? Na to pytanie nie są w stanie odpowiedzieć nawet znajomi piosenkarki z dawnych lat, z większością których zerwała kontakty. Lubiła samotność, stroniła od kontaktów z ludźmi. Nawet ze starymi znajomymi, z którymi grała kiedyś w zespole, kontaktował się jej pełnomocnik. Uchodziła za postać tajemniczą, dziwną. Na plakatach koncertowych miała zwyczaj nie umieszczać ani daty ani miejsca występu. Kiedyś przyjaźniła się m.in. ze Zbigniewem Wodeckim, po latach nie chciała z nim nawet rozmawiać.

Wieliczka, ul. Ochota

Co się stało z Ewą Demarczyk? Nie wiadomo. Pojawiły się plotki, że wyjechała do Paryża prowadzić warsztaty artystyczne. Nikt tej nowiny jednak nie potwierdził. Kolejna hipoteza mówiła, że zamieszkała w swoim wielickim domu, przy ul. Ochota. Sąsiedzi bardzo rzadko widywali ją jednak w tych stronach. Trzeci z pomysłów pt. „Gdzie wyfrunął Czarny Anioł?” sprowadzał się do 100-mieszkania matki Ewy, przy ul. Wróblewskiego w Krakowie.   

Ewa Demarczyk zmarła we śnie 14 sierpnia 2020 w swoim mieszkaniu w Krakowie. Miała 79 lat.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dzierga słowa, wyszywa historie i haftuje opowieści. Zafascynowana historią 20-lecia międzywojennego, szczególnie kulturą i historią codzienności. Miłośniczka psów, zielonej herbaty i szydełkowania.
Szlaki Sztuki na Facebooku
Szlaki Sztuki na Instagramie
Tiktok